Jak już pewnie każdy z nas wie… uczniowie kochają szkołę. Tak to widać.
Alice jak codziennie wstała rano ubrała się w czarny dres i granatowe rurki.
- Idę pobiegać. – oznajmiła swojej matce
- Dobrze ale wróć na śniadanie przed szkołą Okej? –
powiedziała Miss
-NIE ! – odpowiedziała Alice
Dziewczyna nie cierpiała kiedy się jej coś
rozkazywało. Była wtedy pełna złości. Mimo tego iż była silna, miała piękne
blond włosy sięgające poniżej ramion, bujne i wyzywająco pomalowane niebieskie
oczy i bladą jak trup skórę. W klasie każdy chłopak chciał z nią chodzić. Lecz
dziewczyna nie miała ochoty na związek z byle kim. Miała bardzo wulgarne
odzywki nawet do swoich najbliższych, oprócz Mata. Był to jej najlepszy
przyjaciel. Dostarczał jej narkotyki i papierosy. Razem z nim, Karoliną, Alenem
i Bryanem należeli do gangu Foks. Założyli go gimnazjaliści jakieś 7 lat temu.
Ale wracając do dzisiaj. Alice jak co dzień rano poszła pobiegać. Oczywiście do
lasu na skraju rzeki. Tam zawsze przesiadywała i rozmyślała nad swoim życiem.
Miała ona bowiem swoje progi i cały czas miała swoje upadki.
- Widzę, że nasza Księżniczka Czarnej Magii o 5 rano
ciągle jest w tym samym miejscu nawet zimą. Alice nie powinnaś uciekać od
rzeczywistości. Wiesz? – powiedział Mat
- Porankowe marne morały mi będziesz prawił ? –
zapytała z ironią w głosie
- Tak. Może i są marne, ale nikt jeszcze nie ćpał
tak długo i ustawał na życiu. – powiedział
- A co ? Myślałeś, że jak odkupie od Ciebie te
wszystkie prochy to co ? Od razu umrę ? – Mówiła – Nie ja nie jestem byle jaką
dziunią, która weźmie 4 paczki papierosów na tydzień. Ja jestem SOBĄ i chce
zapomnieć o tym, że kiedyś słuchałam mamusi i dałam sobą manipulować. Tak jak
ty dajesz sobą teraz.
- Al. Co się z tobą dzieje? – powiedział Mat wstał z
konara i ruszył w stronę miasta
Alice nie miała siły za nim biec i wyjaśniać mu
całej tej historii. W ogóle ona nigdy za nikim nie biegnie ani nikogo nie
przeprasza to by nie było w jej zły m guście. Ale Mat to jej przyjaciel
wiedziała że prędzej czy później będzie
musiała mu powiedzieć całą prawdę.
- O widzę że nasza Zbuntowana nastolatka jednak
zgłodniała? – powiedziała Miss kiedy dziewczyna przekroczyła próg domu.
- Musisz wszystko komentować? Myślisz że jesteś
Super Dobrą Mamą? To się mylisz! – krzyknęła Alice i poszła na górę po
schodach.
Miss to matka Alice. Po rozwodzie jej i Dicka ( ojca
dziewczyny) Alice się załamała, bo to Miss chciała ją zatrzymać i nie oddawać
Alice ojcu.
Dziewczyna jak tylko mogła wychodziła z domu i
unikała wymądrzałej twarzy matki. Zawsze wszystko komentowała. Siedemnastoletnia
dziewczyna nie mogła już tego wytrzymać.
Po wejściu na górę dziewczyna natknęła się na rok
młodszego brata.
- Co kolejna sprzeczka z matką ? – zapytał chociaż w
ogóle go to nie obchodziło.
- Tak, a co ty ,masz w ręce ? – powiedziała
dziewczyna
- Twoje prochy sobie pożyczyłem – powiedział
- Ty idioto, to nie jest zabawka. Przez Ciebie musze
okłamywać Mata, że tyle ćpam. Ja jedną paczkę ledwo w miesiąc przepalam.
Oddawaj to ! – wykrzyknęła Alice i wyrwała bratu saszetkę z narkotykami
Po czym pobiegła do swojego pokoju, zamknęła drzwi i
rzuciła się na łóżko. Była rozdygotana ledwo co wytrzymuje to wszystko, a jakby
tego było mało jutro jest pierwszy dzień szkoły. Alice nie miała siły iść do szkoły
ale wiedziała że jeżeli nie pójdzie będzie musiała zejść na dół i udawać
kochaną i miłą córeczkę przed panną Black, która przyjeżdża do jej mamy. Wzięła
do ręki telefon i wpisała numer Mata.
- Proszę tutaj rezydencja Państwa Red z kim
połączyć? – zapytała Kristen, która pracowała w domu Mata
- Cześć Krist – powiedziała Alice
- O, Cześć Alice już łączę Cię do Mata ale się nie
zdziw jeżeli odrzuci połączenie ! –powiedziała
- Czyli już wiesz? – zapytała
- Tak niestety wiem – odpowiedziała
Po czym połączyła ją do pokoju Mata.
- Witaj Alice co u Ciebie ? – zapytał starszy brat
Mata Jony
- Nie mam
czasu na Twój głupi i żałosny podryw. Chce rozmawiać z Matem i to już. A jeśli
mi go nie dasz do telefonu to bądź gotów że za 15 minut tam będę – powiedziała
- No już już, ale mój podryw nie jest wcale żałosny.
Mam pytanie? Bo wiesz już od kilku dni zastanawiam się co ty widzisz w tym,
leszczu zwanym moim bratem Matem. – ciągną – on jest taki żałosny i nie
umięśniony, a ja wręcz przeciwnie.
- Dasz mi Mata ? –zapytała, a raczej rozkazała Alice
- Piękna i zła jak zwykle. Oczywiście panno Jony-
powiedział brat
- Spadaj – odpowiedziała
- Czego jeszcze chcesz od Takiego żałosnego i
dziecinnego jak ja? – odezwał się w słuchawce Mat
- Spotkajmy się dzisiaj w kawiarni u Lisy, dobrze ?
– zaproponowała
Mat się
zgodził i odłożył słuchawkę. Po czym
Alice wstała z łóżka i otworzyła swoją szafę. Wyciągała z niej kolejno bluzki w
kolorze fioletowy lub szarym. Ostatnią do ręki z szafy wypadła jej bluzka,
którą dostała od ojca na siedemnaste urodziny. Była ona ciemno szara z
wygrawerowanym Forever na środku. Do dziewczyny wróciły wspomnienia. W jej
oczach pojawił się łzy, ale Al. Zaraz je starła chusteczką. Postanowiła ubrać
ją na spotkani z Matem. Po dwóch
godzinach była już gotowa. Zeszła na dół.
- Dokąd się wybierasz ? – zapytała ją matka
- Co cie to obchodzi. – odpowiedziała Alice po czym
spostrzegła siostrę ojca Beth
- Od kiedy to się tak do mnie odzywasz ? – zapytała
zbulwersowana matka
- Od zawsze. Teraz się śpieszę i nie wiem kiedy
wrócę – powiedziała po czym podeszła do wieszaka i ubrała buty na koturnach.
Wzięła do ręki czarną skórę, otworzyła drzwi po czym wyszła. Po drodze
rozpaliła papierosa i myślała o swojej przyszłości. Bała się że może zostać
sama ale nie chciała się zmieniać. Czuła pustkę nawet wtedy kiedy przebywała w
ulubionym towarzystwie. I dręczyła ją myśl że jej brat kradnie z jej pokoju
prochy. Zanim doszła do końca tej myśli była już na miejscu. Po wejściu do kawiarni
od razu spostrzegła w oddali Mata i …. Jonego,
- Co on tutaj robi Mat ?- zapytała i lekko
strzepnęła płatki śniegu z włosów.
- Przyszedł ze mną. Kristy bała się, że możesz mi
coś złego zrobić. A ja wolałem nie zrezygnować z Kristy w końcu jest miłością
mego życia, tak jak ty jesteś miłością każdego prócz mnie. –odpowiedział
- Skoro tak to dlaczego się zgodziłeś na to
spotkanie? – zapytała
- Bo nie mógł się do czekać aż usłyszy jak zaczynasz
go przepraszać – wtrącił się Jony
- Skoro tak, to … nie mam już przyjaciela Mat.
Żegnam panów – powiedziała Alice i
przewróciła szklankę z herbatą na nogi Mata