Rozdział 15


Patrzyłam na jego oślepiająco czerwone oczy. Miały w sobie, to coś. Tą leciuteńką iskierkę walki i mądrości. Jego twarz była sino biała, i miała wyraz ciągłej samotności. A przecież miał swą towarzyszkę. Patrzyliśmy się na siebie, gdy nasze oczy się spotkały, speszyłam się. Puściłam jego lodowatą dłoń. Widocznie go to zdziwiło, bo usiadł na łóżku tuż obok mnie. Przełkną ślinę  i jakby chciał coś powiedzieć, ale machnął ręką.
-         No mów Aleksie, po co za mną łazisz? – zapytałam poprawiając włosy
-         Jakby, rzecz biorąc. Chodzi mi o naszyjnik. Ale tobie też nie potrafię się oprzeć. – powiedział to i zaczął się do mnie zbliżać.
-         Stój ! – krzyknęłam trochę zła za jego reakcję pytania – Ja mam chłopaka! Jeszcze nie zerwaliśmy !
-         Myślałem, że ostatnia noc z Robertem wszystko przekreśliła .. – mówi, ale ja udawałam że nie słucham – Bo w sumie wiesz, on ci ufał. On jest dla Ciebie stworzony, a ty? Ciągle szukasz sobie pocieszenia w innych. Widzisz Sara i Nicole źle na Ciebie działają. Peter Ci nic nie zrobił, to na Nicole powinnaś być zła, a nie na niego.
-         Co ty wiesz o miłości ? Nigdy jej nie doświadczyłeś – powiedziałam, ze stu procentową pewnością siebie.
-         Ja? Ja jeszcze bardziej niż ty wiem czym ona jest. Mam ponad 1000 lat. Można powiedzieć że 1500 lat. Kiedy jeszcze byłem szlachcicem z rodziny królewskiej, były odprawiane różne bankiety. Ja oczywiście chodziłem na każde z nich. Kiedy osiągnąłem wieku 19 lat, udałem się na urodziny mojego ojca. Była tam jedna z córek, króla. Zakochałem się w niej, ale ona mnie zostawiła dla swojego brata. – powiedział, a mi zebrało się na śmiech
Nic nie mówiłam, przez dłuższą chwilę. Zaczęłam bawić się palcami, po czym przetarłam twarz dłońmi. Obróciłam się, ale Aleksa już nie było. Co mogło sprawić, że uciekł? Wzięłam nie potrzebny oddech i poszłam pod prysznic.  Czułam się strasznie brudna. Bolało mnie w środku to, że zostawiłam ich tam samych bez żadnego uprzedzenia.  Ale w końcu to mój i tylko mój wybór. Musiałam poukładać sobie życie. Bo to dzięki nim, teraz zmieniam się w wilka i … pije krew. Dobra, sama tego chciałam. Po co ja w ogóle wołałam Nicole do mnie na górę. Ubrałam się i wyprostowałam włosy. Podeszłam do okna. Włożyłam słuchawki do uszu i patrzyłam w ciemność nocy. Pomyślałam od razu o Peterze, gdy w słuchawkach usłyszałam piosenkę o miłości. Zmieniłam utwór, bałam się miłości? Nie, chyba. Poczułam głód, muszę coś zjeść. Wstałam i wyszłam na dwór. Nim się spostrzegłam biegłam w stronę lasu. Oczywiście w postaci wilka. Przystanęłam i spojrzałam przed siebie. Stała tam sarna. Patrzyła na mnie swoimi czarnymi oczami. A ja ? Zamiast kazać jej uciec, wbiłam swoje kły. Kły potwora, bez duszy. Zmieniłam się, ale czemu ? Czułam ból w sercu. Nie! Tak nie może być ! Ja nie czuje bólu!
-         Co się dzieje ? – usłyszałam za sobą jego głos. Odwróciłam się i rzuciłam mu na szyję.
-         Co tu robisz ? – zapytałam kiedy, mnie do siebie przytulił.
-         Słyszę twoje myśli. I czułem twój zapach. Nie mogłem …cię zostawić. – mówił i wziął mnie za rękę.
Patrzyłam w jego piękne oczy, w których odbijał się delikatny blask księżyca. Jego usta miały kolor beżowy, taki ładny. Z oka pociekła mu łza. Poczułam, że bardzo zabolała go moja zdrada.
-         Tak, boli. Bardzo ! – powiedział i popatrzył na mnie, a ja odwróciłam wzrok.
-         Przepraszam. Nie chciałam, to wyszło tak samo z siebie. Ten cały nasz związek wyszedł tak sam z siebie. Ja kochałam Roba, ale on mnie okłamał i ..to wszystko. Ty mnie wtedy przygarnąłeś. I.. się w Tobie zakochałam. – mówiłam nie patrząc się na niego.
Nic nie powiedział. Czułam jego wzrok na moim ciele. Widać, że zaintrygowało go to co powiedziałam. A może nie chciał tego właśnie usłyszeć? Muszę się dokładnie zastanowić, czy chcę z nim jeszcze być. Chyba, że już z nim wcześniej zerwałam. Moje myśli się za bardzo przytaczają do siebie. Decyzja jest tylko jedna i muszę ją podjąć. Wróciłam z nim do mieszkania. Poszłam do łazienki i przebrałam się w pidżamę. Ochlapałam twarz, wodą. Byłam strasznie zmęczona i wyczerpana. To pierwsze polowanie i … nowe życie. Czułam jak ostatnie resztki człowieczeństwa uciekają z mojego ducha. Serce staje się lodowate, a wszystkie inne uczucia stają się silniejsze. A może właśnie o to chodzi? Bardzo w to wątpię. Jednak dam szansę swojej miłości. Gdybym tego nie zrobiła…to chyba bym straciła resztę siebie. Złapałam się za głowę, zebrało mi się na wspomnienia. Nie mogłam do tego dopuścić. Gdybym teraz przypominała sobie wszystko od początku, to chyba bym się popłakała. Ogólnie temat mamy i taty budzi we mnie …smutek i tęsknotę. Zresztą to żadna nowość. Po śmierci matki musiałam dojść do siebie, i stało się to nawet szybciej niż oczekiwałam. Nie potrzebowałam niczyjej specjalnej pomocy. Chodź, …dostałam tę pomoc i to może właśnie ona  spowodowała, że szybciej doszłam do siebie. Właśnie Peter dał mi tą pomoc i nadzieje na lepsze chwile w moim życiu. To dzięki niemu jestem teraz tu, a nie w ciemnym lesie. Ale to przez niego jestem zmuszona zabijać ludzi i zwierzęta ! Moja gorycz wzięła górę nad emocjami i poniosło mnie. Jakby nagle pojawiło się światełko w ciemnym tunelu, a ja zaczęłam biec jak dzika w jego stronę. Nie kocham go ! To uświadomiłam sobie dopiero teraz. Ale nie powiem mu tego, za bardzo by go to zraniło. Więc trzeba to przemilczeć. Nagle usłyszałam jak wazon się rozbija i wybiegłam z łazienki. Okno było otwarte na oścież, a po Peterze nie było śladu. Aleksander….to jego sprawa. Pomyślałam i zakładając w biegu rurki i bluzę, skoczyłam przez okno. Nie było ich widać, ale czułam ich zapach. Można powiedzieć, że odór jaki wytwarzał Aleks. Zmieniłam postać. I zaczęłam biec tak szybko jak tylko umiałam. Może ich dogonię. Ciągle ta nadzieja widniała w mojej głowie.

***
Nie wiem czy wam się spodoba... x.xAle mam nadzieje, że tak :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Fani