Mat od razu wstał i bez
szelestnie wyszedł z kawiarni a za nim rozzłoszczony Jony. Po czym zaczęli się
kłócić . Nie mieli oni jednak pojęcia, że za rogiem kamienicy stoi Alice.
- Co ty narobiłeś? –
zapytał Mat
- Słuchaj każdy
wiedział że tak zależy Ci na Alice więc ja postanowiłem to zniszczyć. Zresztą
komu na niej nie zależy. Mogłeś się
bardziej wysilić takie kłamstwo, że Karisten ci kazała. Na pewno Cię
przejrzała i wie że w Kristen nikt się nie zakocha. Jest brzydka, miła do bólu
i w ogóle wkurzająca.- powiedział Jony
- No dobra może mi się
Kristen nie podoba ani nic, ale co wolałbyś powiedzieć jej prawdę? – powiedział
Mat
- No tak powiedziałbym,
że jesteś złodziejem, i okradłeś własnych rodziców, oni cię przyłapali, a ze ja
jechałem do Anny ty skorzystałeś z okazji i okłamałeś ich że jedziesz ze ,mną –
powiedział Jony – na pewno by się wtedy do Ciebie nie odezwała, chociaż ona nie
jest dobrą i posłuszną dziewczyną więc może = by Cię jeszcze pokochała hehe
Po tych słowach obaj siedli do samochodu i z
piskiem opon odjechali. Alice wtedy
poczuła się dziwnie, bo nie wiedziała o co mogło chodzić. Kradzież ? Do Mata to
nie podobne, chociaż sprowadza z Londynu
narkotyki od jego byłej dziewczyny. Na drugi dzień Alice poszła do szkoły. O 6;15
Alice była już w drodze do szkoły ponieważ nie chciała czekać aż jej mama
wstanie wyszła tak wcześnie. Miała wtedy czas na dokładne przemyślenia. I
chciała sobie przemyśleć to wszystko. Po tym wszystkim dziewczyna nie mogła
pozwolić na to żeby Mat był moim przyjacielem.
- Hej piękna podrzucić
cię do szkoły ? – zapytali chłopcy którzy jechali w tym kierunku. Dziewczyna
korzystając z okazji aby sobie troszkę poszaleć.
- Jasne – powiedziała
Alice odgarnęła włosy z czoła i wsiadła do samochodu
Przez całą drogę do
szkoły dziewczyna rozmawiała z Adamem,
szkolnym Ciachem, ale tak naprawdę nie kochała go po prostu chciała się zabawić
i zapomnieć o Macie. Chłopak chyba potraktował to na serio bo pod koniec lekcji
na szkolnym apelu każdy pytał się Alice czy to prawdziwy związek?
Dziewczyna była tym
wykończona. Nie miała ochoty aby się to powtórzyło więc kiedy po lekcjach Adam
zaproponował jej podwózkę do domu dziewczyna uderzyła go w twarz i powiedziała,
że w życiu się w nikim nie zakochała, a ten pocałunek na pożegnanie był głupim
żartem. Po czym wybuchła śmiechem i ruszyła w stronę przystanku autobusowego.
Była już 19;00 Alice dopiero teraz wróciła do domu, ale nie wiedziała że to tam
przeżyje koszmar swego życia.
- Gdzie byłaś do tej
pory? – zapytała ją matka
- A pytasz z nudów czy
ze swojej głupoty ? – zapytała z ironią Alice
- Tak naprawdę… to pytam aby dowiedzieć się po
co ci narkotyki od Mata? Twój brat nie był lojalny wobec Ciebie i wszystko mi
wygadał – powiedziała Miss
- Nie obchodzi mnie
twój walnięty synuś. Po prostu mam ochotę walnąć cię z całej siły ale jesteś
moją matką więc mogę iść do więzienia. Chociaż tam było by mi o wiele lepiej niż mieszkać z Tobą.-
powiedziała Alice
- Marsz do swojego
pokoju. Zapomniałam Ci powiedzieć, ze ja i ojciec znów będziemy razem ale ty
będziesz mieszkała tutaj z ciocią Lisy i twoim bratem – powiedziała Miss
-Odczep się w końcu !–
odpowiedziała Alice i wybiegła po schodach na górę
*****
Dzisiaj
pojawi się jeszcze rozdział 2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz