Rozdział 3 cały...

Alice  nie może przestać myśleć o Robercie. Niby zachował się jak przyjaciel i nawet ją obronił, ale nie może przestać myśleć o tym jak potraktowała ją Monica. Nigdy jej nie lubiła. Zachowuje się jak dziecko ale to może i dobrze, bo Alice stara się o to aby Robert i Peter ją polubili. Kiedy Dziewczyna wróciła ze szkoły do domu Lisa od razu zauważyła, zmianę w zachowaniu Alice.

- Co się znowu stało Alice?- zapytała

- Masz w tym jakiś interes że ci powiem?- spytała Alice i jak zwykle nie poszła na górę, ale siadła przy stole i zakryła twarz rękami.

- Tak mam … powiedz w końcu co się z Tobą mała dzieje? – spytała

- Chcesz wiedzieć co się dzieje? – ciągnęła Alice – Powiem ci co się dzieje nie jestem małą dziewczynką, nie chce twojej pomocy i nie powinnaś się wtrącać w nie swoje sprawy

- Skoro tak, nie musisz jeść z nami obiadu. – powiedziała ciotka mieszając zupę

- Z wami ? To znaczy z kim ? Carol i ja nigdy z Tobą nic nie jemy. Z nami to znaczy z kim ? – zapytała Alice

- Ne wtrącaj się w nie swoje sprawy. A teraz idź na górę, umyj ręce, a ja zaraz przyniosę Ci obiad. Idź już.- powiedziała Ciotka

Alice poczuła się strasznie. Nie wiedziała jak ma postąpić. To był pierwszy raz jak ktoś ją zignorował. Ale mimo wszystko poszła do siebie włączyła na max muzykę i przebrała lekko brudnawy dres. Spięła sobie w koka ułożone włosy. I położyła się na łóżku. Zasnęła, ale po godzinie się obudziła i właśnie w tym momencie weszła do pokoju ciotka. Oczywiście pierwsze co zrobiła to ściszyła muzykę, a potem postawiła obiad i powiedziała :

-  Jak zjesz to znieś na dół talerze.

- Możesz sobie pomarzyć !  - powiedziała Alice, żeby ciotka wiedziała, że nawet po głupiej odzywce nie straciła złego wpływu

Usiadła do obiadu. Zaczęła jeść, lec po pięciu minutach bawiła się widelcem. I zrozumiała że nie jest głodna. Zeszła na dół i słyszała jakieś głosy:

- Powiem jej Miss, jak przyjdzie odpowiednia chwila. Na razie to nie jest dobry pomysł. – powiedziała Lisa

- Mówię ci ja pójdę teraz do niej i jej to powiem – powiedziała Miss

- Nie! Ma dzisiaj wyjątkowo zły humor. Ciągle do mnie pyskuje i ma głupie odzywki. – odpowiedziała

- To nie zmienia faktu, że jest dzieckiem i powinna wiedzieć – odpowiedziała Miss i ruszyła w stronę schodów, ale po chwili zauważyła, że Alice jest już prawie na dole.

- Cześć Kochanie – powiedziała matka

- Zgrywaj kochaną matkę i wal się z kochankami – opryskliwie powiedziała

- Mam złe wieści Alice – powiedziała Miss

Alice wiedziała że  to będzie straszne więc weszła na pierwszy stopień  i udawała, że słucha.

- Dick, to znaczy twój ojciec. Nie żyje. – powiedziała ciotka

Alice wstała ze schodów. Podeszła do wieszaka, ubrała szybko kurtkę i wybiegła z domu. Przez cały czas w myślach mówiła sobie Nie! Nie! Nie! Ojciec żyje.! Nikt wtedy nie mógł się z nią porozumiewać. Dziewczyna od razu poszła do lasu usiadła na pniu i zapaliła papierosa. Zawsze kiedy czuje się źle pali papierosa lub bierze prochy.

- Znów pani ucieka od świata? – zapytał jakiś chłopak z oddali

- Sorry a my się znamy ? – powiedziała Alice

- Nie wiem, ale jestem Mat, a Panna jak się domyślam Alice ? – powiedział Mat

- Mat ? Myślałam że się obraziłeś na wieki ?- powiedziała Alice i mocno przytuliła go do siebie

- Na Ciebie? Nie no jasne, że nie, a to prawda o Twoim ojcu ? – zapytał

- Tak, ale to tylko dlatego tutaj przyszedłeś ? – zapytała

- Nigdy! Przyszedłem bo się za Tobą stęskniłem i za Twoimi głupimi odzywkami! – powiedział i zaśmiał się szyderczo

Alice opowiedziała mu wszystko, z wyjątkiem jednego tego, że poznała Roberta i Petera, bo o Monic na pewno mu nie powie. Mat wysłuchał jej uważnie a potem powiedział :

- Wiesz … nie mogę tego ukrywać

- Ale czego nie możesz ukrywać? – spytała

- Bo… ja Cię kocham, będę kochał i kochałem! Zawsze! – powiedział Mat – Nie mogę przestać o Tobie myśleć

- Mat, miło to słyszeć, ale ja nie odwzajemniam Twojej miłości. Nie przeproszę Cię za to, bo serce nie sługa i w ogóle  nie mam za co ! – powiedziała

- Nie masz za co ? Taka będzie Twoja wymówka? Jak zwykle Jony miał racje nie powinienem był Ci tego mówić – powiedział Mat i ruszył w stronę domu

- Ale będziemy przyjaciółmi .? – zapytała Alice

- Nie odzywaj się nigdy już do mnie  ! – odpowiedział Mat

Alice dopiero wtedy zrozumiała, że jej życie skazane jest na ciągłe niepowodzenie. Ojciec, ciotka, Carol, Mat , Monic i Robert. To była chyba jakaś klątwa. Z którą nie może się pogodzić. Po spotkaniu z Matem dziewczyna poszła na most z pomysłem aby z niego skoczyć na lód i tyle. Koniec jej marnego żywota. Ale na moście przypomniała sobie, że aby w  życiu coś osiągnąć nie można się poddawać. Tak też zrobiła. Wróciła do domu, przebrała się w piżamy i poszła spać.

3 komentarze:

  1. Nie miałam, na myśli nic złego.... Że nazwałam tą wredną siostre Roberta Monice.

    OdpowiedzUsuń
  2. To imie pauje do czarnego charakteru... Monika nie brzmi już tak złowieszczo, ale Monice to inna bajka <3 I chwała ci że dodałaś rozdział.! Iiiip ;3 Czekam na resztę ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę że już dzisiaj postaram się wstawić 4 rozdział

    OdpowiedzUsuń

Fani