Rozdział 7


Spotkanie Alice i Petera przebiegło w miłej atmosferze. Przynajmniej chwilowo. Ale po powrocie do domu, Alice była taka zmęczona że od razu poszła spać. W nocy miała straszny koszmar, który wydawał się jej rzeczywistością. Stała ona na rozdrożu dróg. Ale nie miała pojęcia co będzie ją czekać na końcu. Widziała jednak trzy ścieżki. Pierwsza ścieżka była pełna różnych osób, a raczej dziewczyn i prosta, druga zwykła najzwyczajniejsza, a trzecia najtrudniejsza pełna gór i przeszkód. Kiedy zastanawiała się którą wybrać, W oddali zobaczyła zarys trzech postaci, które czekały przy końcu ścieżek. Już miała wejść w jedną z nich ale zadzwonił budzik. To był czas na szkołę. Jak codziennie wstała podeszła do lustra i zmyła wczorajszy makijaż. Poszła do łazienki wzięła prysznic i ubrała się w koszulę, białe getry. Z włosów zrobiła, lekko zmierzwiony kok, który wyglądał jak wielka góra siana. Umalowała tuszem oczy i zeszła na dół. Jak zwykle nikogo nie było. Od dwóch dni nie widziała ani cioci ani mamy. Może to i dobrze. Kiedy wyciągnęła z lodówki sok zadzwonił dzwonek do drzwi. Alice otworzyła je po czym usłyszała:

- Myślałem, że może mógłbym podwieźć cię do szkoły Alice? – zapytał nieśmiało Robert

- Jasne wejdź, tylko zjem śniadanie i możemy jechać. – odpowiedziała po czym poszła do kuchni

Robert usiadł przy stole i czekał aż Alice skończy jeść śniadanie. Zajęło jej to prawie 5 minut. Potem szybko wstała założyła czarną grubą kurtkę i czarne skórzane trampki. Wyszli z domu, wsiedli do auta i ruszyli. Droga do szkoły była długa więc Robert postanowił powiedzieć coś ważnego Alice

- Wiesz, co ? – zapytał dziewczynę

- Nie i nie zbyt mnie to obchodzi wiesz…. – spytała Alice po czym wyjęła papierosa z kieszeni, ponieważ dawno nie paliła zapomniała jaki smak ma nikotyna

- Przepraszam, że nie zachowałem się jak należy. To znaczy za tę pamięć i to wszystko. Ale wiesz to jedno mnie dziwi. Dlaczego ci nie wymazało pamięci. Hmm…. Dziwne, no ale wybaczysz mi ?- zapytał Robert

- Nie i nie mam takiego zamiaru. Weź się tutaj zatrzymaj przejdę się trochę. Dobrze mi to zrobi. – powiedziała z ironią Al.

- Jak sobie życzysz…. –powiedział Rob i zjechał na pobocze. Kiedy Alice wysiadła z auta odjechał z piskiem opon. Robert był pełen nadziei że Alice mu jednak wybaczy. Ale się tak nie stało. Dojechał na parking szkoły. Kiedy wysiadł z samochodu zobaczył że Alice przyjechała z kimś innym. Znaczy z jego bratem. Na motorze. Nie źle się wkurzył. Miał ochotę podejść do niego, kiedy jednak w oddali zobaczył tę dziewczynę. O imieniu Sara. Od razu przypomniał sobie że już kiedyś ją widział w czułych objęciach i pocałunkach z jego bratem. Nie postrzeżenie Juna stała obok niego,

- Robert, nie możliwe…. – mówiła Sara – Pamiętasz mnie?

- Takiej buźki się nie zapomina, chodź przyznam że znasz się na modzie. Widziałaś już Petera? – zapytał Robert po czym wskazał na brata, który właśnie w tej chwili zsiadał z motoru.

- Nie, ale przyznam że zaraz do niego pójdę.,…. Jak Monic? – zapytała

- To nie jest rozmowa na teraz, ale idź już lepiej się przywitaj z Peterem, na pewno bardzo za Tobą tęsknił. Ja niestety musze iść na lekcje. Na razie – powiedział Rob i ruszył w stronę szkoły.

Po tych słowach Sara odwróciła się i spojrzała na Petera. Nie żywiła do niego żadnego uczucia, ale nie lubiła kiedy jakiś jej były chłopak układał sobie życie na nowo… Musiała sprawić aby zostawił Alice właśnie dla niej, a potem ona go zostawi. Podeszła do chłopaka i udała zaskoczoną jego widokiem

- Cześć Peter, ty tutaj? –zapytała Sara całując go w policzek

- To niemożliwe ! To ty? Ja w to nie wierzę…. – powiedział Peter i uściskał Sarę. Alice kiedy to zobaczyła, poczuła się zignorowana….

- A jednak jestem…. Szukałam Cię już ponad 50 lat. – skłamała sprawnie dziewczyna. Alice rozpoznała w niej siostrę Ryana. Choć jego siostra nie jest wampirem były strasznie podobne..

- Fajnie, że go szukałaś ale się śpieszymy…. Chodź Peter…! – powiedziała Alice i pociągła go za rękaw,

- No tak śpieszymy się, ale zadzwonię do Ciebie po lekcjach Pa.. – powiedział chłopak

Alice dręczyło milion pytań. Ale na razie Peterowi chciała zadać tylko jedno. Kim była ta dziewczyna? Wyglądała łudząco podobnie do siostry Ryana. Miała ona na imię Sara, ale raczej nie była wampirem… To było bardzo podejrzane. Kiedy doszli do Sali lekcyjnej Alice spytała

- Kim ona była?

- Ale kto? – zapytał zdezorientowany Peter, czytając coś w książce

- No ta dziewczyna z parkingu….. Chyba możesz mi już to powiedzieć nie? – zapytała Alice

- Pamiętasz, wczoraj powiedziałem ci o mojej nieudanej miłości do Sary. Mówiłem też że wyjechała i bardzo z tego powodu cierpiałem. Dzisiaj okazało się że ona ciągle mnie szukała i za mną tęskniła. To właśnie ona…. Nieprawdaż że ona jest przepięknym aniołem ? –zapytał po czym dodał – Nigdy nawet bym nie pomyślał, że ją odzyskam. Ona jest dla mnie wszystkim.

- To teraz wiesz kim był dla mnie Mat. Ale to ty wszystko zniszczyłeś. Przez swoje głupie pomysły. Musiałeś sobie ubzdurać że jestem twoją dziewczyną. Ciągle o nim myśle…. Nie widzę sensu bez niego….. Ja go nadal kocham, a ty to zniszczyłeś jednym głupim słowem „dziewczyna” … - powiedziała Alice i weszła do Sali

Przez całą lekcję nie mogła się skupić. Myślała o Sarze, swoim śnie i o Macie, który teraz jest szczęśliwy u boku Kristy. Niestety czasu cofnąć nie mogła.. Ale bardzo chciała. Wtem usłyszała jak ktoś woła do niej „ Alice do odpowiedzi.”. Ale co się działo….  Alice nie miała pojęcia o czym była mowa. Wtem z ostatniej ławki zgłasza się dziewczyna. I krzyczy :

- Wie pani że bandyci rozwalili pani auto?

- O mój święty boże.. Jak to ? – krzyczała matematyczka

- Naprawdę? – zapytała Alice

- Nie ! Po prostu widziałam, że nic nie umiesz to chiciałam coś na to poradzić. Jestem Nicole a ty ? – zapytała

- Alice…. Siostra Bryana? – zapytała po czym Nicole przytaknęła

Przed całe lekcje razem gadały, bo nie wiadomo skąd miały wspólne tematy. Albo ciuchy, albo narkotyki, lub rodzeństwo. Po szkole Alice zaprosiła Nicole na pizze do domu. Była pewna że ciotka jest w domu, ale się myliła. Nie miała pojęcia co dzieje się z ciotką i mamą. Nie odbierały telefonów, ani nie było ich w domu. Pewnie musiało stać się coś złego. Ale Alice to nie obchodziło. Ważne że miała cały dom dla siebie.

Tymczasem u Petera i Sary,

- Widzę że masz dziewczynę Peter – powiedziała Sara

- Nie, no co ty to nie jest dziewczyna. Bynajmniej nie moja…. Chyba stać mnie na kogoś lepszego prawda? –zapytał

- No tak, a ja ciągle spełniam twoje kryteria? – zapytała ze złośliwym uśmiechem Sara

- Oczywiście, ja o Tobie w życiu nie zapomniałem. Miałem takie przeczucie że mnie szukasz… ale wiesz dziwi mnie czemu uciekłaś ?  - zapytał Peter

- To proste. Rodzice szukają mnie po całym Świecie. Chcą mnie zabić. Znaczy nie tylko mnie ale chcą mnie zabić, bo narażam nasz lud wampirów na ujawnienie się światu. – mówiła prawdę chyba po raz pierwszy Sara

Peter poczuł, że musi jej pomóc. Nie chciał ponownie jej stracić. Ale Gabriela i Aleksander naprawdę są potężni. Potrafią jednym małym kamieniem wymordować pół miasta. Ich potęga nie ma granic, z wyjątkiem tego że ciągle widać im kły. To właśnie sprawia że nie mogą się uśmiechać, ani z nikim rozmawiać. W tym samym czasie kiedy Peter zaprosił Sarę do kawiarni, Alice i Nicole doszły do tematu rodzeństwa.

- Ty masz brata Carola co nie? – zapytała Nicole jedząc kurczaka

- No niestety tak, znaczy mam jeszcze siostrę ale nie wiem gdzie jest….. Na pewno jest adoptowana. A ty dwie siostry i brata? – zapytała

- No tak, ale nikomu nie mów coś ci powiem okej ? – spytała a Alice pokiwała głową- Tylko ja jestem prawdziwą córką moich rodziców. Sara, Oliwia i Bryan są adoptowani. Tak naprawdę Oliwia i Bryan to prawdziwe rodzeństwo, ale Sara już nie. Kiedy do nas przyjechała …………… to po prostu od tamtego czasu jest taka sama. Nie zmienia się. To bardzo podejrzane.

- Nie zmienia się? – spytała zdziwiona Alice

- No tak, a wiesz coś o tym? – zapytała Nicole

- Nie …. Ale wydało mi się to dziwne. – powiedziała Al. I zaczęła się zastanawiać nad Sarą. Ona naprawdę musiała stać się wampirem. To było skomplikowane dla zwykłego człowieka ale dla kogoś takiego jak Alice, która znała wampiry nie było w tym nic nadzwyczajnego. Po kilku godzinach Nicole musiała iść do domu, a Alice postanowiła przeprosić Roberta i zaprzyjaźnić się z nim. Ktoś zadzwonił do drzwi.

- Robert co ty tutaj robisz? – zapytała zdziwiona ale i szczęśliwa Alice

- Podjąłem jeszcze jedną próbę przeproszenia Cię mam nadzieję że mi wybaczysz tym razem….. – mówił Robert

- No dobrze, ale musisz mi opowiedzieć wszystko o Sarze. Dobrze ?- zapytała po czym otworzyła szerzej drzwi

Kiedy Robert usiadł na kanapie powiedział

- Okej ale to sprawa życia i śmierci. Jeśli znasz historię Sary grozi ci kara śmierci. Gotowa jesteś? – zapytał Robert mając nadzieje że Alice odpowie nie.

- Oczywiście, że tak…. –powiedziała trochę nieśmiało Alice.

- To wszystko zaczęło się jakieś 900 lat temu. Sara mieszkała wtedy w Egipcie ze swoją matką, która ją zaadoptowała. Sara nie wiedziała że jej matką jest niby 18 letnia Gabriela. Mieszkały tam one przez dwa lata.. Później wyprowadziły się do Grecji. Tam Gabriela zamieszkała u niejakiego Aleksandra. Była ona z nim w zmowie. Pewnej nocy Aleksander chciał zamordować Sarę, ponieważ przeszkadzała ona jemu. W jej obronie stanęła wampirzyca. Znaczy matka. W trudnych warunkach przemieniła ją w wampira. Jednak Aleksander ma dar bardzo ważny dar manipulowania umysłem wampirów, wilkołaków, ludzi i zwierząt. Zmanipulował umysł Gabrieli tak aby ona chciała zabić Sarę. Jak się okazało dlatego, że dziewczyna próbowała we Włoszech wyjawić tą tajemnice. Od tamtej pory chyba przez 890 lat oni biegają za nią po całym świecie. Sara też nie jest bez winy ale …. Ja też nie… - powiedział Robert ze smutkiem

- Jak to ? – zapytała Alice

- Mówiąc Tobie o tym, że jesteśmy wampirami skazałem Cię na karę śmierci. To znaczy jeśli jakiś wampir wyjawi komuś z ludzi tę tajemnice on i człowiek zostają zabici. Dostałem list od Aleksandra. Mamy się to znaczy macie się z Peterem u nich zjawić. Za 15 dni. – powiedział ze smutkiem Rob.

- U nich …. Oni wtedy nas zabiją…? – zapytała

- Nie jeżeli Peter okaże tobie miłość i przyrzeknie że cię zmieni w wampira za wyznaczonym terminem mogą darować wam życie. – odparł chłopak

- To mogę przygotowywać się na śmierć z rąk wampira. Świetnie. Weź może zadzwońmy do Petera i zapytajmy co on ma do powiedzenia.? – zaproponowała

- No jak tam sobie chcesz….-  odpowiedział Robert.

 Alice podeszła do blatu kuchennego podniosła telefon i wybrała numer Petera.

- Cześć, mam do ciebie sprawę wpadłbyś do mnie? – powiedziała dziewczyna

- Nie. – odpowiedział chłopak

- Fajnie, ale koniec żartów ja mówię serio to sprawa życia i śmierci Peter. Sara chyba może zaczekać pięć minut Nie? –zapytała siedemnastolatka

- To załatw sobie ten problem z Robem ja lecę. – odpowiedział chłopak i się rozłączył
*****
Po oglądnięciu Przed Świtem cz. 2 mam tyle pomysłów że masakra .... więc będą się pojawiać szybciej ;D;D ;D;D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Fani