Spotkanie Alice i
Petera przebiegło w miłej atmosferze. Przynajmniej chwilowo. Ale po powrocie do
domu, Alice była taka zmęczona że od razu poszła spać. W nocy miała straszny
koszmar, który wydawał się jej rzeczywistością. Stała ona na rozdrożu dróg. Ale
nie miała pojęcia co będzie ją czekać na końcu. Widziała jednak trzy ścieżki.
Pierwsza ścieżka była pełna różnych osób, a raczej dziewczyn i prosta, druga
zwykła najzwyczajniejsza, a trzecia najtrudniejsza pełna gór i przeszkód. Kiedy
zastanawiała się którą wybrać, W oddali zobaczyła zarys trzech postaci, które
czekały przy końcu ścieżek. Już miała wejść w jedną z nich ale zadzwonił
budzik. To był czas na szkołę. Jak codziennie wstała podeszła do lustra i zmyła
wczorajszy makijaż. Poszła do łazienki wzięła prysznic i ubrała się w koszulę,
białe getry. Z włosów zrobiła, lekko zmierzwiony kok, który wyglądał jak wielka
góra siana. Umalowała tuszem oczy i zeszła na dół. Jak zwykle nikogo nie było.
Od dwóch dni nie widziała ani cioci ani mamy. Może to i dobrze. Kiedy
wyciągnęła z lodówki sok zadzwonił dzwonek do drzwi. Alice otworzyła je po czym
usłyszała:
- Myślałem, że może
mógłbym podwieźć cię do szkoły Alice? – zapytał nieśmiało Robert
- Jasne wejdź, tylko
zjem śniadanie i możemy jechać. – odpowiedziała po czym poszła do kuchni
Robert usiadł przy
stole i czekał aż Alice skończy jeść śniadanie. Zajęło jej to prawie 5 minut.
Potem szybko wstała założyła czarną grubą kurtkę i czarne skórzane trampki.
Wyszli z domu, wsiedli do auta i ruszyli. Droga do szkoły była długa więc
Robert postanowił powiedzieć coś ważnego Alice
- Wiesz, co ? – zapytał
dziewczynę
- Nie i nie zbyt mnie
to obchodzi wiesz…. – spytała Alice po czym wyjęła papierosa z kieszeni,
ponieważ dawno nie paliła zapomniała jaki smak ma nikotyna
- Przepraszam, że nie
zachowałem się jak należy. To znaczy za tę pamięć i to wszystko. Ale wiesz to jedno
mnie dziwi. Dlaczego ci nie wymazało pamięci. Hmm…. Dziwne, no ale wybaczysz mi
?- zapytał Robert
- Nie i nie mam takiego
zamiaru. Weź się tutaj zatrzymaj przejdę się trochę. Dobrze mi to zrobi. –
powiedziała z ironią Al.
- Jak sobie życzysz….
–powiedział Rob i zjechał na pobocze. Kiedy Alice wysiadła z auta odjechał z
piskiem opon. Robert był pełen nadziei że Alice mu jednak wybaczy. Ale się tak
nie stało. Dojechał na parking szkoły. Kiedy wysiadł z samochodu zobaczył że
Alice przyjechała z kimś innym. Znaczy z jego bratem. Na motorze. Nie źle się
wkurzył. Miał ochotę podejść do niego, kiedy jednak w oddali zobaczył tę
dziewczynę. O imieniu Sara. Od razu przypomniał sobie że już kiedyś ją widział
w czułych objęciach i pocałunkach z jego bratem. Nie postrzeżenie Juna stała
obok niego,
- Robert, nie możliwe….
– mówiła Sara – Pamiętasz mnie?
- Takiej buźki się nie
zapomina, chodź przyznam że znasz się na modzie. Widziałaś już Petera? –
zapytał Robert po czym wskazał na brata, który właśnie w tej chwili zsiadał z
motoru.
- Nie, ale przyznam że
zaraz do niego pójdę.,…. Jak Monic? – zapytała
- To nie jest rozmowa
na teraz, ale idź już lepiej się przywitaj z Peterem, na pewno bardzo za Tobą
tęsknił. Ja niestety musze iść na lekcje. Na razie – powiedział Rob i ruszył w
stronę szkoły.
Po tych słowach Sara
odwróciła się i spojrzała na Petera. Nie żywiła do niego żadnego uczucia, ale
nie lubiła kiedy jakiś jej były chłopak układał sobie życie na nowo… Musiała
sprawić aby zostawił Alice właśnie dla niej, a potem ona go zostawi. Podeszła
do chłopaka i udała zaskoczoną jego widokiem
- Cześć Peter, ty
tutaj? –zapytała Sara całując go w policzek
- To niemożliwe ! To
ty? Ja w to nie wierzę…. – powiedział Peter i uściskał Sarę. Alice kiedy to
zobaczyła, poczuła się zignorowana….
- A jednak jestem….
Szukałam Cię już ponad 50 lat. – skłamała sprawnie dziewczyna. Alice rozpoznała
w niej siostrę Ryana. Choć jego siostra nie jest wampirem były strasznie
podobne..
- Fajnie, że go
szukałaś ale się śpieszymy…. Chodź Peter…! – powiedziała Alice i pociągła go za
rękaw,
- No tak śpieszymy się,
ale zadzwonię do Ciebie po lekcjach Pa.. – powiedział chłopak
Alice dręczyło milion
pytań. Ale na razie Peterowi chciała zadać tylko jedno. Kim była ta dziewczyna?
Wyglądała łudząco podobnie do siostry Ryana. Miała ona na imię Sara, ale raczej
nie była wampirem… To było bardzo podejrzane. Kiedy doszli do Sali lekcyjnej
Alice spytała
- Kim ona była?
- Ale kto? – zapytał
zdezorientowany Peter, czytając coś w książce
- No ta dziewczyna z
parkingu….. Chyba możesz mi już to powiedzieć nie? – zapytała Alice
- Pamiętasz, wczoraj
powiedziałem ci o mojej nieudanej miłości do Sary. Mówiłem też że wyjechała i
bardzo z tego powodu cierpiałem. Dzisiaj okazało się że ona ciągle mnie szukała
i za mną tęskniła. To właśnie ona…. Nieprawdaż że ona jest przepięknym aniołem
? –zapytał po czym dodał – Nigdy nawet bym nie pomyślał, że ją odzyskam. Ona
jest dla mnie wszystkim.
- To teraz wiesz kim
był dla mnie Mat. Ale to ty wszystko zniszczyłeś. Przez swoje głupie pomysły.
Musiałeś sobie ubzdurać że jestem twoją dziewczyną. Ciągle o nim myśle…. Nie
widzę sensu bez niego….. Ja go nadal kocham, a ty to zniszczyłeś jednym głupim
słowem „dziewczyna” … - powiedziała Alice i weszła do Sali
Przez całą lekcję nie
mogła się skupić. Myślała o Sarze, swoim śnie i o Macie, który teraz jest
szczęśliwy u boku Kristy. Niestety czasu cofnąć nie mogła.. Ale bardzo chciała.
Wtem usłyszała jak ktoś woła do niej „ Alice do odpowiedzi.”. Ale co się
działo…. Alice nie miała pojęcia o czym
była mowa. Wtem z ostatniej ławki zgłasza się dziewczyna. I krzyczy :
- Wie pani że bandyci
rozwalili pani auto?
- O mój święty boże..
Jak to ? – krzyczała matematyczka
- Naprawdę? – zapytała
Alice
- Nie ! Po prostu
widziałam, że nic nie umiesz to chiciałam coś na to poradzić. Jestem Nicole a
ty ? – zapytała
- Alice…. Siostra
Bryana? – zapytała po czym Nicole przytaknęła
Przed całe lekcje razem
gadały, bo nie wiadomo skąd miały wspólne tematy. Albo ciuchy, albo narkotyki,
lub rodzeństwo. Po szkole Alice zaprosiła Nicole na pizze do domu. Była pewna
że ciotka jest w domu, ale się myliła. Nie miała pojęcia co dzieje się z ciotką
i mamą. Nie odbierały telefonów, ani nie było ich w domu. Pewnie musiało stać
się coś złego. Ale Alice to nie obchodziło. Ważne że miała cały dom dla siebie.
Tymczasem u Petera i
Sary,
- Widzę że masz
dziewczynę Peter – powiedziała Sara
- Nie, no co ty to nie
jest dziewczyna. Bynajmniej nie moja…. Chyba stać mnie na kogoś lepszego
prawda? –zapytał
- No tak, a ja ciągle
spełniam twoje kryteria? – zapytała ze złośliwym uśmiechem Sara
- Oczywiście, ja o
Tobie w życiu nie zapomniałem. Miałem takie przeczucie że mnie szukasz… ale
wiesz dziwi mnie czemu uciekłaś ? -
zapytał Peter
- To proste. Rodzice
szukają mnie po całym Świecie. Chcą mnie zabić. Znaczy nie tylko mnie ale chcą
mnie zabić, bo narażam nasz lud wampirów na ujawnienie się światu. – mówiła
prawdę chyba po raz pierwszy Sara
Peter poczuł, że musi
jej pomóc. Nie chciał ponownie jej stracić. Ale Gabriela i Aleksander naprawdę
są potężni. Potrafią jednym małym kamieniem wymordować pół miasta. Ich potęga
nie ma granic, z wyjątkiem tego że ciągle widać im kły. To właśnie sprawia że
nie mogą się uśmiechać, ani z nikim rozmawiać. W tym samym czasie kiedy Peter
zaprosił Sarę do kawiarni, Alice i Nicole doszły do tematu rodzeństwa.
- Ty masz brata Carola
co nie? – zapytała Nicole jedząc kurczaka
- No niestety tak,
znaczy mam jeszcze siostrę ale nie wiem gdzie jest….. Na pewno jest adoptowana.
A ty dwie siostry i brata? – zapytała
- No tak, ale nikomu
nie mów coś ci powiem okej ? – spytała a Alice pokiwała głową- Tylko ja jestem
prawdziwą córką moich rodziców. Sara, Oliwia i Bryan są adoptowani. Tak
naprawdę Oliwia i Bryan to prawdziwe rodzeństwo, ale Sara już nie. Kiedy do nas
przyjechała …………… to po prostu od tamtego czasu jest taka sama. Nie zmienia
się. To bardzo podejrzane.
- Nie zmienia się? –
spytała zdziwiona Alice
- No tak, a wiesz coś o
tym? – zapytała Nicole
- Nie …. Ale wydało mi
się to dziwne. – powiedziała Al. I zaczęła się zastanawiać nad Sarą. Ona
naprawdę musiała stać się wampirem. To było skomplikowane dla zwykłego człowieka
ale dla kogoś takiego jak Alice, która znała wampiry nie było w tym nic
nadzwyczajnego. Po kilku godzinach Nicole musiała iść do domu, a Alice
postanowiła przeprosić Roberta i zaprzyjaźnić się z nim. Ktoś zadzwonił do
drzwi.
- Robert co ty tutaj
robisz? – zapytała zdziwiona ale i szczęśliwa Alice
- Podjąłem jeszcze
jedną próbę przeproszenia Cię mam nadzieję że mi wybaczysz tym razem….. – mówił
Robert
- No dobrze, ale musisz
mi opowiedzieć wszystko o Sarze. Dobrze ?- zapytała po czym otworzyła szerzej
drzwi
Kiedy Robert usiadł na
kanapie powiedział
- Okej ale to sprawa
życia i śmierci. Jeśli znasz historię Sary grozi ci kara śmierci. Gotowa
jesteś? – zapytał Robert mając nadzieje że Alice odpowie nie.
- Oczywiście, że tak….
–powiedziała trochę nieśmiało Alice.
- To wszystko zaczęło
się jakieś 900 lat temu. Sara mieszkała wtedy w Egipcie ze swoją matką, która
ją zaadoptowała. Sara nie wiedziała że jej matką jest niby 18 letnia Gabriela.
Mieszkały tam one przez dwa lata.. Później wyprowadziły się do Grecji. Tam
Gabriela zamieszkała u niejakiego Aleksandra. Była ona z nim w zmowie. Pewnej
nocy Aleksander chciał zamordować Sarę, ponieważ przeszkadzała ona jemu. W jej
obronie stanęła wampirzyca. Znaczy matka. W trudnych warunkach przemieniła ją w
wampira. Jednak Aleksander ma dar bardzo ważny dar manipulowania umysłem
wampirów, wilkołaków, ludzi i zwierząt. Zmanipulował umysł Gabrieli tak aby ona
chciała zabić Sarę. Jak się okazało dlatego, że dziewczyna próbowała we
Włoszech wyjawić tą tajemnice. Od tamtej pory chyba przez 890 lat oni biegają
za nią po całym świecie. Sara też nie jest bez winy ale …. Ja też nie… -
powiedział Robert ze smutkiem
- Jak to ? – zapytała
Alice
- Mówiąc Tobie o tym,
że jesteśmy wampirami skazałem Cię na karę śmierci. To znaczy jeśli jakiś
wampir wyjawi komuś z ludzi tę tajemnice on i człowiek zostają zabici. Dostałem
list od Aleksandra. Mamy się to znaczy macie się z Peterem u nich zjawić. Za 15
dni. – powiedział ze smutkiem Rob.
- U nich …. Oni wtedy
nas zabiją…? – zapytała
- Nie jeżeli Peter
okaże tobie miłość i przyrzeknie że cię zmieni w wampira za wyznaczonym
terminem mogą darować wam życie. – odparł chłopak
- To mogę przygotowywać
się na śmierć z rąk wampira. Świetnie. Weź może zadzwońmy do Petera i zapytajmy
co on ma do powiedzenia.? – zaproponowała
- No jak tam sobie
chcesz….- odpowiedział Robert.
Alice podeszła do blatu kuchennego podniosła
telefon i wybrała numer Petera.
- Cześć, mam do ciebie
sprawę wpadłbyś do mnie? – powiedziała dziewczyna
- Nie. – odpowiedział
chłopak
- Fajnie, ale koniec
żartów ja mówię serio to sprawa życia i śmierci Peter. Sara chyba może zaczekać
pięć minut Nie? –zapytała siedemnastolatka
- To załatw sobie ten
problem z Robem ja lecę. – odpowiedział chłopak i się rozłączył
*****
Po oglądnięciu Przed
Świtem cz. 2 mam tyle pomysłów że masakra .... więc będą się pojawiać szybciej
;D;D ;D;D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz